Front wschodni: rozpoczęła się bitwa pod Lenino
Bitwa pod Lenino – bitwa stoczona w dniach 12-13 października 1943 nieopodal wsi Lenino, na Białorusi pomiędzy radziecką 33 Armią i walczącą w jej składzie polską 1 Dywizją Piechoty im. Tadeusza Kościuszki a Wehrmachtem.
Przygotowania
Zadanie
Głównym celem natarcia 1 Dywizji było – we współdziałaniu z 42. i 290 DS Armii Czerwonej przełamać obronę niemiecką na dwukilometrowym odcinku: wieś Połzuchy – wzgórze 215.5, rozwijać powodzenie w kierunku zachodnim i opanować rubież rzeki Pniewkana na odcinku Bolszoj Diatiel i Srednij Diatiel, a następnie nacierać w kierunku Łosiewa i Czuriłowa. W powstałą lukę miały wejść główne siły radzieckie, w celu dotarcia do linii Dniepru.
Dywizję wspierać miały pułki artylerii lekkiej 144 i 164 Dywizji Piechoty, 538 pułk moździerzy i 67 Brygada Haubic Armii Czerwonej.
Sąsiedzi: 42 Dywizja Strzelecka miała zająć wieś Sukino, 290 Dywizja Strzelecka – Lenino. Należy zaznaczyć, że obie współdziałające dywizje radzieckie liczyły zaledwie po 4 000 żołnierzy, czyli stanowiły jedynie połowę tego czym dysponowała dywizja polska.
Planowanie działań
9 października gen. Berling przeprowadził rekonesans. Spełnił on jedynie częściowo swoje zadanie, gdyż przeciwnik wykrył ruch na pierwszej linii i otworzył ogień artyleryjski. Przede wszystkim nie rozpoznano dokładnie doliny Mierei.
10 października dowódca dywizji zameldował dowódcy armii swoją decyzję o rozpoczęciu natarcia. W dniu następnym rano w formie pisemnej do dowódców pułków, samodzielnych pododdziałów i jednostek wzmocnienia trafił rozkaz bojowy. Całość działań wszystkich ogniw dywizji została ponadto ujęta w formie tabeli walki, planu inżynieryjnego zabezpieczenia natarcia i tabeli sygnałów (dowodzenia).
Dywizja miała nacierać w dwóch rzutach. W pierwszym rzucie 1 i 2 pułk piechoty, a 3 pp w drugim. Główny wysiłek natarcia skoncentrowany został na prawym skrzydle. Tam za 2 pułkiem miał nacierać 3 pułk.
Przed atakiem planowano zmasowane przygotowanie artyleryjskie, mające trwać 100 minut (ok. 1,5 godz.). Z chwilą poderwania się piechoty, artyleria miała stworzyć przed piechotą podwójny wał ogniowy, który przesuwałby się przed nią w odległości ok. 200-300 m.
O 20:00 11 października gen. Berling otrzymał ze sztabu armii rozkaz przeprowadzenia 12 października o 6:00 rozpoznania walką siłami batalionu. Nie będąc przekonany o słuszności takiego rozwiązania, prosił dowódcę armii o zmianę decyzji lub użycie mniejszych sił. Rozkazu nie zmieniono. Do rozpoznania wyznaczono 1/1 pp. Powiadomiony wieczorem o zadaniu dowódca 1 pp nie poinformował natychmiast o nim dowódcy batalionu – mjr. Lachowicza. Rozkaz do rozpoznania walką przekazał dopiero o 4:00, czyli dwie godziny przed natarciem.
Zaskoczony mjr Lachowicz miał powiedzieć: „No, to 50 procent mego batalionu już nie ma”. Udał się do pierwszorzutowych kompanii i przekazał zadania. Na sygnał czerwonej rakiety kompanie miały ruszyć do natarcia, podejść do Mierei, sforsować ją i zaatakować przedni skraj obrony nieprzyjaciela na kierunku wzgórza 215.5.
Przebieg bitwy
Rozpoznanie walką
Punktualnie o 5.55 artyleria polska otworzyła ogień. Pod jej osłoną ruszyły czołowe kompanie 1 bp. Żołnierze dość szybko pokonali rzekę i gdy podeszli na 200–300 m od niemieckich okopów, spotkał ich morderczy ogień broni maszynowej i moździerzy. Część pododdziałów okopała się przed zaporami z drutu kolczastego, część wdarła się do pierwszej transzei niemieckiej. Dalsze natarcie załamało się.
Niemcy wyprowadzili kontratak, odrzucając batalion z zajętej pozycji. Kompanie zaległy 150 m przed przednim skrajem i okopały się. Kilku żołnierzy dostało się do niewoli.
Niemcy byli silniejsi, niż przypuszczano, posiadali duży potencjał ogniowy i zawczasu rozbudowaną obronę. Ta nierówna walka toczyła się od 6:00 aż do chwili rozpoczęcia przygotowania artyleryjskiego natarcia, a więc ponad trzy godziny.
Rozpoznanie walką za cenę olbrzymich strat (ponad 50 procent) potwierdziło opinię dowódcy dywizji, że Niemcy nie opuścili pozycji (jak sugerował gen. Gordow), a wręcz przeciwnie – wzmocnili swoje siły. Ujawniono dużą ilość nowych środków ogniowych, w tym większość na wzgórzu 215,5.
Ten sposób rozpoznania okazał się bardzo nieefektywny.
Natarcie
12 października 1943 1 Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki wzmocniona 1 pułkiem czołgów, 1 kompanią rusznic przeciwpancernych, 1 kompanią fizylierek i kompanią karną, licząca ok. 12 400 żołnierzy, pod dowództwem gen. Zygmunta Berlinga wraz z radzieckimi 290 i 42 Dywizjami Strzeleckimi, wspierane przez oddziały pancerne i artylerię przekroczyły rzekę Miereję.
O 8:20 miało rozpocząć się przygotowanie artyleryjskie. Ze względu na mgłę, terminy przesunięto o godzinę. Punktualnie o 9:20 salwa katiusz zapoczątkowała ogień artylerii. Jednak na rozkaz dowódcy 33 Armii, gen. Wasilija Gordowa skrócono czas artyleryjskiego przygotowania ataku, tym samym nie uzyskując założonego celu – zniszczenia większości potencjału ogniowego i ludzkiego sił niemieckich. Dowódca armii i dowódca artylerii uznali, że siła i skuteczność ognia jest tak wielka, iż można czas przygotowania ogniowego skrócić o 40 minut. Uznano, że Niemcy się wycofują. Było jednak inaczej. Wróg w porę opuścił pierwszą linię i ukrył się w przygotowanych schronach. Chociaż poniósł straty, zachował jednak pełną zdolność bojową. Decyzja ta, jak również fakt iż dowództwo radzieckie nie szyfrowało rozkazów przekazywanych drogą radiową (wiadomości przesyłano otwartym tekstem), była jedną z głównych przyczyn późniejszych polskich strat.
Atak
Atak zaczął się o godz. 10:00. Wyrównana tyraliera z miejsca bez większego trudu zajęła pierwszą linię okopów. Ale atak ten wykazywał również nieznajomość zasad taktyki, nakazujących krycie się i natarcie skokami: „Nie trzeba być żołnierzem, nie trzeba być sztabowcem, wystarczy mieć tylko odrobinę wyobraźni: jedno wzgórze przed Trygubową, drugie przed Połzuchami, widoczność, nawet jak na jesienny dzień znakomita; na drodze z Lenino do Połzuch można policzyć pojedynczych ludzi”. Przyniósł również duże straty. Po chwilowym zaskoczeniu odezwał się niemiecki ogień. Bataliony szturmowały kolejną linię okopów, zapowiadał się pomyślny przebieg dalszego natarcia. Sąsiednie dywizje nie osiągnęły jednak takich efektów. Po chwilowym powodzeniu ich natarcie załamało się i nie ruszyło już z miejsca do końca bitwy. Poza tym artyleria sąsiednich dywizji nie zmieniła rubieży ogniowych i część polskich kompanii dostała się pod ich ogień. Powstało zamieszanie, natarcie chwilowo wstrzymano. Pułki tylko częściowo wykonały postawione zadania, ponosząc przy tym duże straty.
2 pułk piechoty atakował Połzuchy, skąd Niemcy prowadzili bardzo silny ogień. Natarcie pułku początkowo rozwijało się pomyślnie. Jednak dość szybko wszystkie bataliony znalazły się w pierwszej linii. Udało się do 12:00 zdobyć miejscowość. Niemcy pozorowali poddanie się, a następnie uderzyli całą mocą. Jednak 2. i 3. bataliony nie dały się zaskoczyć. Wywiązała się dramatyczna walka ogniowa. Brakowało amunicji i pododdziały powoli zaczęły się wycofywać. Dowódca pułku postawił nowe zadania. Połzuchy zaatakowano ponownie z dwóch kierunków, a 3 bp dokonał obejścia. Zmasowany atak przyniósł efekty, miejscowość odzyskano.
1 pułk piechoty nacierał w lewo, wychodząc poza pas dywizji i atakował Trygubową. Miejscowość ta, zamieniona w silny punkt oporu, musiała być zdobyta, bowiem 290 DP (R) nie ruszyła do przodu, a pozostawienie jej w ręku niemieckim uniemożliwiało natarcie całej dywizji. Około południa opanowano Trygubową.
Zaczął się jednak kryzys bitwy, zabrakło amunicji, a czołgi nie podeszły jeszcze do rzeki i nie wsparły piechoty. Sąsiednie dywizje zostały zatrzymane na linii natarcia. 1 Dywizja wbiła się klinem na 2-3 km w ugrupowanie niemieckie, mając odsłonięte skrzydła.
Działanie czołgów
Dopiero około 12:00 rozpoczęła się przeprawa czołgów przez Miereję, nie przygotowano jednak podejść do mostów. W 2 kompanii czołgów na podejściach do przeprawy ugrzęzło pięć wozów, a dwa zostały uszkodzone. Pozostałe trzy nie mogły się przeprawić. 1 kcz miała przejść po moście w Lenino. Została jednak zbombardowana przez samoloty niemieckie. Dopiero po południu udało się przeprawić kilka czołgów. Część z nich podczas ataków na Trygubową i Połzuchy została zniszczona i uszkodzona, pozostałe wspierały piechotę z niewielkim skutkiem. Te same trudności spotkały na przeprawie artylerię. Moździerze i lekkie działa pułkowe przenoszono dosłownie na plecach, wyrywano z bagna, by przeprawić je na drugi brzeg.
Kontratak niemiecki
O godz. 14:00 niemiecka 337 Dywizja Piechoty, wspierana przez odwody XXXIX Korpusu rozpoczęła kontratak ze skrzydeł i od czoła. Mgła podniosła się wyżej i do akcji wkroczyło niemieckie lotnictwo szturmowe i bombowe. Pierwszy kontratak na Trygubową został odparty, ale drugi przy wsparciu czołgów i dział pancernych wyrzucił 2 bp z Trygubowej.
Polski kontratak 3 bp tylko częściowo zmienił sytuację. Artyleryjskie wsparcie zaczęło słabnąć. Kolejne niemieckie kontrataki odrzuciły Polaków na zachodnie stoki wzg. 215.5. Brakowało amunicji, czołgów i wsparcia artylerii. Dowódca pułku ppłk Derks utracił zdolność dowodzenia. W szeregi 1 pułku wkradł się chaos. Dowództwo przejął płk Kieniewicz, zastępca dowódcy 1 DP.
Na kierunku 2 pp Niemcy też kontratakowali wsparci czołgami i lotnictwem. Przed zniszczeniem 2 pułk uratował ogień zaporowy 67 Brygady Haubic. Około 14:00 pułk został ponownie odrzucony z rejonu Połzuch i zmuszony do przejścia do obrony.
Wprowadzenie drugiego rzutu
W późnych godzinach popołudniowych na kierunku działania 1 pp wszedł do walki II rzut dywizji – 3 pułk piechoty. Luzowanie następowało pod bezpośrednim ogniem nieprzyjacielskich oddziałów. 1 pułk piechoty w czasie wchodzenia do bitwy liczył ponad 2800 żołnierzy, a w chwili wycofania zaledwie 500.
O 19:20 pułki 2. i 3. wsparte 16 czołgami wznowiły natarcie. Nie udało się jednak złamać oporu Niemców. Nie zdobyto ponownie Trygubowej i Połzuch. W ciągu nocy walki nie ustawały. Odległość między pułkami a wrogiem przestała istnieć. Walka toczyła się na odległość karabinu, z trudem można było rozróżnić, gdzie swój, a gdzie wróg. Cała dolina huczała wystrzałami, bój toczył się wszędzie. Mimo zaangażowania 3 pułkowi nie udało się rozwinąć natarcia. 2 pułk piechoty odparł w nocy pięć kontrataków i utrzymał linię obrony.
Drugi dzień bitwy
Wieczorem o 20:00 12 października gen. Berling otrzymał zadanie na dzień następny. Według planu o 7.45 miała rozpocząć się 15-minutowa nawała artyleryjska, a o 8:00 powinna ruszyć do natarcia piechota wsparta czołgami.
W nocy zebrano amunicję z trzech dywizji drugiego rzutu i dostarczono ją na pierwszą linię. Tyły dywizji wraz z zaopatrzeniem wciąż pozostawały daleko za linią frontu.
Nazajutrz 13 października, mimo nalotów niemieckich na polskie pozycje, 1 Dywizja Piechoty zaatakowała. Natarcie polskie wspierane było nieudanymi atakami polskich 1 i 2 kompanii czołgów. 3 kompania czołgów utknęła przed Miereją i nie wzięła udziału w ataku.
Niemcy natychmiast podjęli przeciwdziałanie. Mimo wysiłków Polaków, tylko 2 pułk piechoty wsparty sześcioma czołgami opanował Połzuchy. 3 pułk mimo wsparcia czołgów nie zdobył Trygubowej.
Piechota polska atakowana przez lotnictwo odpierała kolejne kontrataki. Pułki przeszły do obrony. 2 pułk utracił zdobyte w krwawej walce Połzuchy.
Gen. Berling został wezwany na stanowisko dowodzenia 33 Armii. Doszło do ostrej wymiany zdań między dowódcami. W efekcie o 17:00 Berling otrzymał rozkaz informujący, że w nocy z 13 na 14 października dywizja zostanie wycofana z walki, a jej miejsce zajmie radziecka 164 Dywizja Strzelecka.
Do 20:00 Polacy odzyskali Połzuchy. 14 października rano oddziały polskie i radzieckie wycofały się za Miereję.
Bilans
1 Dywizja Piechoty przełamała obronę nieprzyjaciela, ale nie w pełni wykonała swoje zadanie. Związała i wykrwawiła znaczne siły przeciwnika. W walkach Niemcy stracili 1500 żołnierzy, a 326 dostało się do niewoli. Zniszczono 72 karabiny maszynowe, 42 działa i moździerze, 2 czołgi oraz strącono 5 samolotów.
W czasie walk dywizja wraz z jednostkami wsparcia poniosła tak ciężkie straty (510 zabitych, 1776 rannych, a 776 dostało się do niewoli niemieckiej lub zostało uznanych za zaginionych bez wieści, tj. ok. 25% całego stanu osobowego), że po dwóch dniach walki musiała zostać wycofana z pierwszej linii.
„15 października dokonano oceny bitwy. 1 pułk piechoty stracił 1600 ludzi zabitych, rannych i zaginionych bez wieści. Z pierwszego batalionu pozostali nieliczni. 2 pułk stracił 900, 3 pułk 500”.
Bitwa ta była pierwszym bojem zorganizowanych w ZSRR wojsk polskich i dlatego rocznica jej (12 października) była od 1950 do lat 90. obchodzona jako Dzień Wojska Polskiego.
Za udział w tej bitwie przyznawane było odznaczenie – Krzyż Bitwy pod Lenino.
Upamiętnienie
Walki żołnierzy polskich o Lenino zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic po 1945 r. i po 1990 r. „LENINO 12 – 13 X 1943” oraz napisem „LENINO” na zniczu Grobu Nieznanego Żołnierza w Krakowie.
W 1968 roku w Lenino odsłonięto pomnik-mauzoleum oraz muzeum polsko-radzieckiego braterstwa broni. Wieś została także odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy. W 1989 powstał w Lenino cmentarz poległych żołnierzy polskich.
Powiązane wydarzenia
Mapa
Źródła: wikipedia.org