Doszło do pogromu w Jedwabnem, podczas którego spalono żywcem żydowskich mieszkańców miasta i okolic
Pogrom w Jedwabnem – masowe zabójstwo żydowskich mieszkańców miasta Jedwabne i okolic, dokonane przez grupę co najmniej 40 polskich mieszkańców tego miasta z inspiracji niemieckiej 10 lipca 1941, w czasie hitlerowskiej okupacji Polski. W wyniku zbrodni zginęło co najmniej 340 osób. Większość (około 300) spośród ofiar została spalona żywcem w stodole.
Tło historyczne
Po niemieckim ataku na ZSRR w czerwcu 1941 niemieckie specjalne oddziały likwidacyjne, tzw. Einsatzgruppen, prowadziły eksterminację ludności żydowskiej na terytorium państwowym Rzeczypospolitej Polskiej anektowanym po 17 września 1939 przez Związek Radziecki. Niemiecka propaganda nazistowska jako pretekst do tych działań wykorzystywała m.in. zbrodnie radzieckie na tych terenach i zarzuty wobec Żydów o współpracę z władzami radzieckimi. 29 czerwca 1941 r. Reinhard Heydrich wydał dyrektywę o prowadzeniu wojny na terenie ZSRR, nakazującą zachęcanie i inspirację pogromów antyżydowskich dokonywanych przez miejscową ludność.
Równocześnie podsycano niechęć miejscowej ludności polskiej do Żydów, która w rejonie Łomży i tak była silna, m.in. w wyniku intensywnej od początku XX wieku propagandy endeckiej.
Oddziałowa komisja ścigania zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku prowadzi śledztwo w sprawie udziału obywateli polskich w zbrodniach dokonanych na Żydach we wsi Bzury.
Przebieg wydarzeń
10 lipca 1941 do Jedwabnego zaczęli przybywać wozami mieszkańcy sąsiednich miejscowości, powiadomieni o zaplanowanej wcześniej i mającym się tego dnia wydarzyć zabójstwie żydowskich mieszkańców Jedwabnego. Wieczorem poprzedniego dnia ostrzeżeni zostali przed niebezpieczeństwem niektórzy jedwabieńscy Żydzi. Od samego rana 10 lipca, polscy mieszkańcy miasta i sąsiednich miejscowości wypędzali Żydów z domów i zapędzali ich na rynek miasta. Tam bili ich i dopuszczali się innych form przemocy, kazali im sprzątać plac i m.in. wyrywać trawę spomiędzy płyt bruku. Kilka uwięzionych tam osób zostało wówczas zamordowanych. W mieście przebywało tego dnia kilku żołnierzy niemieckich, którzy pomagali w spędzaniu Żydów na rynek, na tym ich aktywne działania się zakończyły. Śledztwo IPN nie pozwoliło ustalić, czy byli oni obecni również przy dalszych etapach zbrodni.
Grupa przetrzymywanych na rynku żydowskich mężczyzn (około 40 – 50 osób, w tym rabin) została zmuszona do rozbicia pomnika Lenina, który stał na skwerku przy rynku od czasu zajęcia miasta przez wojska radzieckie. Około południa grupa polskich mieszkańców Jedwabnego zmusiła tych mężczyzn do zaniesienia połamanego pomnika pod stodołę, znajdującą się za miastem. Tam mężczyźni ci zostali przez prowadzących ich Polaków zabici, a ich ciała razem z połamanym pomnikiem wrzucono do wykopanego wcześniej dołu.
Po południu kolejna grupa jedwabieńskich Żydów, w liczbie około 300 osób, została również wyprowadzona z rynku. W grupie tej znajdowały się osoby różnej płci i wieku, mężczyźni, kobiety i dzieci. Ludzi tych polscy mieszkańcy Jedwabnego wprowadzili do drewnianej, krytej strzechą stodoły znajdującej się za miastem, a następnie stodołę zamknęli, oblali naftą i podpalili. Pojawiały się pojedyncze relacje, że zdarzenie to dokumentowali fotograficznie hitlerowcy, jednak zdjęć takich nie odnaleziono. Śledztwo IPN dowiodło, że zabójstwo to zostało zaplanowane i dokonane przez polskich cywilnych mieszkańców Jedwabnego i okolicznych miejscowości, w liczbie około 40 mężczyzn uzbrojonych w kije, orczyki i inne narzędzia. Zbrodni dokonano z niemieckiej inspiracji – hitlerowscy żandarmi znajdowali się tego dnia w mieście, i swoją obecnością przyzwalali na dokonanie morderstwa.
Po dokonaniu zbrodni, sprawcy i inne osoby zrabowały dobytek zamordowanych. Pozostała część mieszkańców Jedwabnego zachowała się biernie w czasie morderstwa i rabunków. Śledztwo IPN nie ustaliło, czy bierność ta wynikała z zastraszenia przez sprawców zbrodni, czy z przyzwolenia na nią.
Liczba ofiar mordu
Po wojnie liczbę ofiar oszacowano na 1600 osób, i taka liczba podana została na pomniku ofiar w Jedwabnem, który stał na miejscu zbrodni do 2001. Powtórzył ją Jan Tomasz Gross w swojej książce „Sąsiedzi” wydanej w 2001 roku, natomiast Instytut Pamięci Narodowej po ekshumacji zwłok w 2001 roku ocenił ją na nie mniej niż 340 osób. Według wydanego w 1937 „Przewodnika po województwie białostockim” w tym okresie w Jedwabnem mieszkało 2500 osób, z czego 40% było Żydami, natomiast wg dokumentów NKWD, w 1940 w Jedwabnem mieszkało 562 Żydów.
„Sąsiedzi”
Fakt zaistnienia zbrodni był znany już od dawna, natomiast przez długi czas niejasne pozostawały jej okoliczności. Pogrom w Jedwabnem stał się znany w Polsce za sprawą książki Jana Tomasza Grossa Sąsiedzi. Dyskusję wzbudziła kwestia odpowiedzialności Polaków za morderstwo, oraz stopnia współodpowiedzialności okupacyjnych wojsk niemieckich. Jan T. Gross określił zbrodnię tę jako pogrom Żydów dokonany przez ich polskich sąsiadów, a jego oponenci, np. Tomasz Strzembosz, określali ją mianem niemieckiej prowokacji. W dyskusji pojawiły się również głosy wskazujące na Niemców jako bezpośrednich sprawców lub współuczestników pogromu. Według Jana T. Grossa prowodyrami tego mordu i przywódcami jedwabińskiego tłumu było czterech byłych współpracowników NKWD, którzy według niego w ten sposób próbowali wymazać swoją przeszłość i uwiarygodnić się w oczach nowego okupanta. Dwóch z nich – Jerzy Laudański i Karol Bardoń – w późniejszym okresie zostało niemieckimi żandarmami.
Śledztwa dotyczące wydarzenia
Śledztwo 1949–1950
Tuż po zakończeniu II wojny światowej, w latach 1949-1950, polskie sądy skazały jednego mieszkańca Jedwabnego na karę śmierci za bezpośredni udział w mordowaniu ludności żydowskiej (zamienioną w drodze łaski na pozbawienie wolności), 9 mieszkańców – na kary więzienia za pomoc w zabójstwie, a 12 innych oskarżonych uniewinniły.
Ówczesne postępowanie dowodowe było – zdaniem IPN, prowadzone pobieżnie, gdyż:
- nie sprawdzono pojawiających się w materiale dowodowym informacji o zaangażowaniu kilkudziesięciu innych mieszkańców w pogromie i o rabowaniu mienia pomordowanych,
- nie ustalono dokładnego przebiegu zdarzeń, liczby oraz narodowości ofiar ani liczby żołnierzy lub funkcjonariuszy niemieckich obecnych na miejscu, ani ich jednostek.
Śledztwo IPN (2000–2004)
Od 2000 roku IPN prowadził postępowanie w sprawie tego pogromu. W toku postępowania przesłuchano 111 żyjących świadków. Postanowieniem z 30 czerwca 2003 śledztwo umorzono z powodu niewykrycia innych żyjących sprawców zbrodni niż ci, którzy wcześniej zostali osądzeni przez polski wymiar sprawiedliwości.
Przeprowadzone w latach 2000–2004 śledztwa wykazały, że w mordowaniu ludności żydowskiej brała udział część polskich mieszkańców Jedwabnego. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej rola Polaków była decydująca w realizacji zbrodniczego planu, byli oni wykonawcami zbrodni, ale wydarzyła się ona z niemieckiej inspiracji.
W pobliżu stodoły w Jedwabnem znaleziono około dwustu łusek lub innych części amunicji oraz części uzbrojenia, a w masowej mogile znaleziono przedmiot, który wstępnie uznano za płaszcz pocisku kalibru 9 mm. 20 grudnia 2001 śledztwo IPN potwierdziło, że znalezione przedmioty pochodziły prawdopodobnie z okresu I wojny światowej lub najwcześniej z roku 1942. Ekspertyza wykazała, że fragment metalu znaleziony w mogile nie był elementem amunicji, lecz metalowym przedmiotem nieznanego zastosowania.
Śledztwo IPN wyjaśniło wiele wątpliwości dotyczących przebiegu tej zbrodni m.in.:
- Podczas ekshumacji grobu osób spalonych w stodole, znajdującego się w obrębie fundamentów stodoły, natrafiono na drugi grób, w którym znajdowały się osmalone fragmenty statuy Lenina. „Nasunęło to przypuszczenie, iż w miejscu tym znajduje się druga zbiorowa mogiła mężczyzn, którzy w dniu 10 lipca 1941 r. nieśli fragmenty rozbitego pomnika Lenina”. Wcześniej sądzono, iż mężczyzn tych zabito i zakopano na cmentarzu.
- W obu mogiłach według biegłych antropologów i medyków sądowych znajdować się mogły szczątki około 300-400 osób. Liczba 1600 ofiar, którą ustalono w śledztwach w latach 50. i która padła w książce Sąsiedzi Jana T. Grossa, nie znalazła potwierdzenia w toku prowadzonego śledztwa.
- W śledztwie podważono wiarygodność zeznań jednego ze świadków – Szmula Wasersztejna, na którego zeznania powoływał się Jan T. Gross. W postanowieniu stwierdza się m.in.: Dzień 10 lipca 1941 r. w biografii Szmula Wasersztejna jest przedstawiony jako trwające od rana pasmo pastwienia się nad Żydami oraz okrutnych morderstw. Dokonała tego ludność miasteczka. Nie było natomiast widać członków miejscowego posterunku policji niemieckiej. Autor biografii podał, że na ulicach widział trupy młodych kobiet z rozpłatanymi brzuchami, zwłoki dzieci pokrojonych na kawałki, nagie kobiety z pośladkami pociętymi brzytwami. Na ulicy cmentarnej leżała kupa trupów. Abstrahując od oczywistego okrucieństwa zbrodni (...), powyższe fakty nie znajdują zupełnie potwierdzenia w materiałach czynności przeprowadzonych w śledztwie.
- Liczni przesłuchani świadkowie stwierdzili, iż umundurowani Niemcy asystowali przy wyprowadzaniu Żydów na rynek miasta, jednak w świetle zgromadzonych dowodów nie potwierdzono ich roli w późniejszej zbrodni, gdyż zeznania świadków w tym zakresie różnią się zasadniczo. Wielu świadków powtarzało, iż Niemcy wykonywali zdjęcia fotograficzne dokumentujące pogrom.
- W postanowieniu IPN uznano, iż zasadne jest przypisanie Niemcom sprawstwa sensu largo (w szerokim znaczeniu), natomiast sprawcami sensu stricto (bezpośrednimi) byli polscy mieszkańcy Jedwabnego i okolic w liczbie co najmniej około 40.
Śledztwo IPN nie dało odpowiedzi na wszystkie istotne pytania, a mianowicie:
- W postanowieniu stwierdzono, iż grupę co najmniej 40 osób zabito w nieustalony sposób. 30 maja 2001 r. na polecenie Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego rozpoczęto czynności ekshumacyjne, jednak „zabroniono podnoszenia kości”. „Eksperci wskazali, że nakazany sposób postępowania wyklucza możliwość udzielenia odpowiedzi na szereg istotnych pytań, np. co do ilości zwłok oraz przyczyn śmierci poszczególnych ofiar”. Kwestię ekshumacji konsultowano ze stroną żydowską. Rabin Warszawy i Łodzi Michael Schudrich powiedział: „Szacunek dla kości naszych ofiar jest dla nas ważniejszy niż wiedza, kto zginął i jak, kto zabił i jak”. Ostatecznie ustalono, iż celem ekshumacji ma być jedynie ustalenie liczby pomordowanych oraz weryfikacja hipotezy o istnieniu innych grobów. Ograniczony zakres prac ekshumacyjnych (bez przenoszenia kości) opisuje powstały w ramach śledztwa IPN raport kierownika badań archeologicznych, prof. Andrzeja Koli, który krytycznie odniósł się też do ograniczenia zakresu prac. Po otwarciu obu odnalezionych grobów oraz wizualnej ocenie szczątków ofiar w dniu 4 czerwca 2001 r. czynności ekshumacyjne przerwano, jak stwierdzono „z powodu wyczerpania możliwości badawczych”.
- Grupa osób, której przyczyny śmierci nie ustalono, to mężczyźni, którzy w dniu zbrodni nieśli fragmenty rozbitego popiersia Lenina. Jak ustalono, osoby te zabito i wrzucono do grobu przed podpaleniem stodoły. Śledztwo IPN wykluczyło fakt użycia broni palnej przy stodole w dniu pogromu, i potwierdziło relacje, że mężczyzn tych zabito wewnątrz stodoły, po czym pochowano w grobie razem z wrzuconym tam pomnikiem. Pojawiające się na początku śledztwa IPN sugestie o tym, że część osób zastrzelono nie uzyskały potwierdzenia. Mimo to nie udało się ustalić sposobu, w jaki osoby te zostały zabite. Polacy biorący udział w zbrodni, jak ustalono, byli wyposażeni jedynie w kije, orczyki i inne proste narzędzia.
Wydarzenia w roku 60. rocznicy
10 lipca 2001 roku, w czasie obchodów 60. rocznicy tej tragedii Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, w obecności ambasadora Izraela Szewacha Weissa, oficjalnie, w imieniu swoim oraz tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią, przeprosił za nią. Spotkał się za to z krytyką części środowisk politycznych, nie zgadzających się z tezą o odpowiedzialności polskich mieszkańców Jedwabnego za tę zbrodnię.
Powiązane wydarzenia
Mapa
Źródła: wikipedia.org
Osoby
Osoba | ||
---|---|---|
1 | Reinhard Heydrich |