Tadeusz Rozwadowski
- Data urodzenia:
- 19.05.1866
- Data śmierci:
- 18.10.1928
- Kategorie:
- generał, konstruktor, szlachcic
- Narodowość:
- polska
- Cmentarz:
- Lwów, Cmentarz Obrońców Lwowa (Orląt Lwowskich)
Tadeusz Rozwadowski (Tadeusz Jordan-Rozwadowski) herbu Trąby (ur. 19 maja 1866 w Babinie, zm. 18 października 1928 w Warszawie) – polski dowódca wojskowy, Feldmarschalleutnant Cesarskiej i Królewskiej Armii, generał broni Wojska Polskiego.
Młodość i początek kariery wojskowej w armii austro-węgierskiej
Pochodził z rodziny o dużych tradycjach wojskowych. Przodek generała - Maciej Rozwadowski wykazał się męstwem w bitwie pod Wiedniem w 1683 roku. Pradziad Tadeusza, Kazimierz Rozwadowski, był kościuszkowskim brygadierem, dziad Wiktor walczył w powstaniu listopadowym, a ojciec Tomisław w powstaniu styczniowym. Najwcześniejszy okres dzieciństwa spędził w otoczeniu dworu szlacheckiego w Babinie oraz Honiatynie. Był właścicielem wsi Glinna.
Tadeusz Rozwadowski rozpoczął naukę wojskową w Szkole Kadetów Kawalerii w Hranicach na Morawach. Następnie w latach 1882-1886 studiował w Wojskowej Akademii Technicznej w Wiedniu, którą ukończył w stopniu podporucznika jako najlepszy na roku. Następnie odbył studia w Szkole Wojennej w Wiedniu, która była przeznaczona dla elity korpusu oficerskiego. Po ukończeniu szkoły w 1891 roku Rozwadowskiemu powierzono stanowisko adiutanta sztabu w 3 Brygadzie Kawalerii w Mariborze. Po dwóch latach został przeniesiony do Budapesztu, gdzie przydzielono go do sztabu 31 Dywizji Piechoty. Podczas służby w stolicy Węgier w 1894 roku ożenił się z Marią hrabianką Komorowską.
W październiku 1896 roku Rozwadowskiego mianowano attaché wojskowym przy poselstwie austriackim w Bukareszcie. Znał pięć języków – polski, francuski, niemiecki, czeski i rosyjski, a z czasem także rumuński. Pierwszym sukcesem było wynegocjowanie przez niego korzystnej dla Austro-Węgier umowy celnej. Rozwinął także współpracę austriacko-rumuńską na polu wojskowym, co wiązało się z modernizacją zacofanej armii rumuńskiej i miało sprzyjać zacieśnieniu sojuszu polityczno-wojskowego z Rumunią. Działalnością na tym polu Rozwadowski zjednał sobie sympatię i uznanie króla rumuńskiego Karola, a także rumuńskiego następcy tronu księcia Ferdynanda. W Rumunii przyszły na świat jego dzieci. W 1898 roku urodziła się córka Melania, rok później syn Józef, a w 1906 roku najmłodszy Kazimierz.
Bukareszt opuścił w 1907 w stopniu podpułkownika. Powrócił do Galicji do Stanisławowa, gdzie został komendantem 31 Pułku Armat Polowych, wchodzącego w skład XI Brygady Artylerii. W maju 1908 otrzymał awans na pułkownika. Do wybuchu wojny poświęcał się pracy wojskowej i społecznej. W 1913, jako jedyny z wyższych polskich oficerów służących w armii austriackiej nawiązał współpracę z ruchem strzeleckim, dla którego okazał się bardzo cenną osobą, ponieważ dzięki swoim znajomościom ratował go z różnych opresji.
Konstruktor i wynalazca
Jako znawca konstrukcji artyleryjskich płk Rozwadowski dokonał kilku wynalazków. Sporządził bardzo prosty, ale niezwykle skuteczny przyrząd celowniczy. Znacznie ważniejszym wynalazkiem był nowy rodzaj pocisku artyleryjskiego, tzw. granato-szrapnel. Pocisk ten działał podwójnie, eksplodował raz w powietrzu jako szrapnel, zasypując cel kulkami i drugi raz, kiedy eksplodowała głowa (granat) pocisku po zetknięciu z celem. Granato-szrapnel, dzięki swojemu działaniu, wskazywał obserwatorom dwa punkty końca swego toru (tj. chmurkę szrapnelową i miejsce wybuchu głowy), ułatwiając tym samym szybsze wstrzeliwanie się w obiekty ukryte za przeszkodą (np. za wzgórzem). Ta zaleta spowodowała, że pocisk Rozwadowskiego znalazł zastosowanie w I wojnie światowej. Używała go artyleria austriacka i niemiecka, zwłaszcza do niszczenia sprzętu artyleryjskiego przeciwnika. Jednak wstrzeliwanie się granato-szrapnelem wymagało doświadczonych dowódców baterii. Pocisk posiadał bowiem tę wadę, że przy większych wysokościach rozprysku głowa granato-szrapnela nie zawsze wybuchała, czasami koziołkowała w powietrzu i zapalnik nie zderzał się z ziemią. Prace nad pociskami artyleryjskimi Rozwadowski prowadził do końca swojego życia. Współczesnym odpowiednikiem tych projektów są pociski artyleryjskie o działaniu odłamkowo-burzącym.
I wojna światowa
9 sierpnia 1914 roku już jako generał objął stanowisko komendanta XII Brygady Artylerii w 12 "Krakowskiej" Dywizji Piechoty. Rozwadowski odegrał jedną z kluczowych ról w bitwie pod Gorlicami w maju 1915 roku. Za główne źródło sukcesu 12 DP w pierwszym dniu bitwy należy bezsprzecznie uznać współdziałanie artylerii z piechotą. Zrobiony przez artylerię 12 DP wyłom w linii obronnej wroga zaczął się rozszerzać, co umożliwiło zdobycie Gorlic. Rozwadowski zastosował nowy sposób użycia artylerii i bez wątpienia należy do twórców i prekursorów tzw. ruchomej zasłony ogniowej, polegającej na tym, że ogień artyleryjski postępował tuż przed atakującą piechotą. Metoda ta bardzo szybko weszła na trwałe do niemieckiego regulaminu walki jako tzw. Feuerwalze, a do francuskiego jako barrage roulant i zastąpiła stosowane wcześniej wielogodzinne ostrzeliwanie pozycji wroga, po których następował pochłaniający liczne ofiary szturm wojsk. 17 maja pod Jarosławiem Rozwadowski samym ogniem artylerii powstrzymał kontrnatarcie Rosjan. Wprawiło to w zachwyt cesarza niemieckiego Wilhelma II i miało przynieść Rozwadowskiemu Krzyż Żelazny I Klasy, ostatecznie jednak nie otrzymał tego odznaczenia. W następnej ofensywie uczestniczył już jako dowódca 43 DP. Za wybitne czyny wojenne podczas kampanii 1915 roku Rozwadowski otrzymał najwyższe odznaczenie austro-węgierskie, order Marii Teresy. W drugiej połowie 1915 roku coraz częściej zaczął popadać w konflikty z Naczelnym Dowództwem, krytykował sposób prowadzenia wojny. Te cechy popadania w konflikty z przełożonymi uwidoczniły się też w Polsce niepodległej, w karierze wojskowej Rozwadowskiego: z Piłsudskim w 1918 i 1920 i z gen. Szeptyckim w 1919. Czara goryczy w służbie austriackiej przelała się po wstawianiu się za prześladowaną ludnością polską w Galicji. 1 lutego 1916 roku Rozwadowski został przeniesiony na emeryturę. Oficjalnym powodem odejścia był zły stan zdrowia. W aktach personalnych gen. Rozwadowskiego znajduje się zaś zapis "1 II 1916-go spensjonowany za obronę ludności i całej dzielnicy galicyjskiej. W armii austriackiej dosłużył się stopnia Feldmarschalleutnanta (polski odpowiednik generała dywizji).
Organizator Wojska Polskiego i obrońca Lwowa
Jeszcze w 1916 roku nawiązał współpracę z Tymczasową Radą Stanu, a następnie z będącą jej kontynuatorką Radą Regencyjną. Głównym powodem była próba utworzenia armii polskiej. Jednak idea ta mogła zostać zrealizowana dopiero 25 października 1918 roku, gdy Rada Regencyjna powołała urząd szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Stanowisko to objął oficjalnie 28 października gen. Rozwadowski. Rozpoczął organizowanie centralnych instytucji wojskowych oraz nowych oddziałów Wojska Polskiego. W konsekwencji tych działań jeszcze za rządów Rozwadowskiego powstał zalążek polskiej marynarki wojennej, po przejęciu od Niemców w dniach 8-10 listopada 1918 r. Flotylli Wiślanej 30 października z rozkazu szefa sztabu i w porozumieniu z Ministerstwem Aprowizacji powstał też pierwszy oddział Straży Gospodarczo-Wojskowej, formacji, której zadaniem było strzec granic Polski i będący swoistym pierwowzorem Korpusu Ochrony Pogranicza. Natomiast 4 listopada generał wydał rozkaz o utworzeniu dywizji jazdy, co dało początek kawalerii Wojska Polskiego. 31 października gen. Rozwadowski przedstawił "schemat organizacji polskich władz wojskowych". Według tego projektu Rada Regencyjna pełniła funkcję naczelnego dowództwa nad wojskiem, a podlegały jej: minister spraw wojskowych, szef sztabu i sądownictwo wojskowe. Szef sztabu był równoważny ministrowi. Plany te nie znalazły praktycznego zastosowania, gdyż Rada Regencyjna rozwiązała się kilka dni później przekazując pełnię władzy Józefowi Piłsudskiemu. Piłsudski pokładał duże nadzieje w organizacji wojska polskiego w generale Kazimierzu Sosnkowskim, którego uczynił dowódcą Okręgu Generalnego Warszawskiego. "Tymczasowa ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej", pomimo swojej tymczasowości w nazwie, przetrwała do 1924 roku. Propozycje "schematu organizacji polskich władz wojskowych" Rozwadowskiego zostały zastąpione Dekretem Naczelnika Państwa z 7 stycznia 1921 roku, który wyraźnie określał podział czynności między Sztabem Głównym a Ministerstwem Spraw Wojskowych. Powoływał on też Radę Wojenną dwustopniową: pełna i ścisłą. W skład Rady ścisłej zgodnie z tym dekretem Piłsudskiego nie wchodził już szef Sztabu Głównego. 15 listopada Rozwadowski ustąpił ze stanowiska szefa sztabu generalnego. Powodem dymisji był spór z Piłsudskim o sposób tworzenia polskiej armii. Dotychczasowy szef sztabu był za przymusowym poborem, zaś Piłsudski za ochotniczym. W opinii znawcy przedmiotu, historyka gen. Mariana Kukiela, gen. Rozwadowski był mimo to (obok gen. gen. Szeptyckiego, Hallera, Sosnkowskiego i Wroczyńskiego) jednym z głównych pomocników Naczelnika Państwa w formowaniu i organizacji wojska polskiego w pierwszych latach odzyskania niepodległości.
Po zdaniu stanowiska przyglądał się pomocy dla walczącego z Ukraińcami Lwowa. W końcu zwrócił się o objęcie dowództwa nad wojskami polskimi w Małopolsce Wschodniej. 17 listopada Piłsudski mianował go Naczelnym Dowódcą Wojsk Polskich w Galicji Wschodniej (Armii "Wschód"). W nocy z 21 na 22 listopada Lwów został wyzwolony przez wojska ppłk Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. Rozwadowski przybył do oblężonego miasta w nocy z 24 na 25 listopada i objął dowództwo. Od razu stwierdził, że polskie siły są zbyt słabe i zaczął domagać się posiłków. Niestety jego prośby nie spotykały się z odzewem Warszawy. Ponadto generał od początku był atakowany przez utworzony 22 listopada we Lwowie Tymczasowy Komitet Rządzący, w którego skład wchodzili w większości narodowi demokraci. Nie dopuszczał do pogromów, jakich próbowano dokonywać na Żydach. Generał znajdował się w niezwykle trudnej sytuacji, poza skomplikowanymi zadaniami militarnymi, musiał sobie radzić z atakami na swoją osobę ze wszystkich niemal stron, a mianowicie Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, szefa sztabu gen. Stanisława Szeptyckiego oraz członków TKR. Na początku dowódca Armii "Wschód" zaczął przekształcać niezdyscyplinowane i nierówne liczebnie oddziały ochotnicze w jednostki regularnego wojska, równocześnie prowadząc szkolenie. Do połowy grudnia wojna z Ukraińcami miała charakter partyzancki. Bardzo niebezpieczne były oddziały uzbrojonych chłopów ukraińskich, w związku z czym generał Rozwadowski rozkazał "uzbrojonych chłopów rozstrzeliwać". Pod koniec grudnia 1918 roku Naczelna Komenda Ukraińska zaplanowała decydującą ofensywę. Rozpoczął się zmasowany szturm na Lwów. Wojska ukraińskie dysponowały trzykrotną przewagą liczebną. Atak się nie powiódł, generał utrzymał miasto. Wobec niepowodzenia Ukraińcy rozpoczęli ostrzał artyleryjski Lwowa. TKR próbował negocjować pokój, ale Rozwadowski nie chciał nawet o tym słyszeć. W styczniu 1919 roku Warszawa zdecydowała się wreszcie wysłać znaczne posiłki pod dowództwem gen. Jana Romera. Nie na wiele zdały się te posiłki, gen. Rozwadowski krytycznie oceniał wartość bojową oddziałów, którymi dysponował określając je mianem "dyletanckich". Na krótki czas sytuacja się poprawiła, ale na przełomie stycznia i lutego Lwów znowu został odcięty i otoczony przez kilkakrotnie liczniejszego wroga. Rozwadowski wobec kończącej się amunicji i braku ludzi apelował o wsparcie, ale nie przyniosło to skutku. Nasiliły się natomiast ataki endeków na generała, który poza kwestią żydowską, bronił także duchownych i ludności prawosławnej, starając się nie dopuszczać do zamieszek na tle religijnym w mieście. Z każdym dniem położenie obrońców się pogarszało. Przed odciętą od wody i światła ludnością stanęło widmo głodu. Komitet Obrony Narodowej Lwowa domagał się odwołania gen. Rozwadowskiego. Naczelne Dowództwo w Warszawie 7 marca w telegramie nakazywało przebić się przez oblężenie i wycofać do Przemyśla. Gen. Rozwadowski odpowiedział "Powziąłem niezłomną decyzję raczej zginąć z załogą niż w myśl rozkazu Naczelnego Dowództwa opuścić Lwów". Bohaterska obrona osamotnionego Lwowa zaczęła urastać do rangi dużego problemu dla Warszawy. Opinia publiczna domagała się udzielenia natychmiastowej pomocy dla walczącego miasta. 12 marca ruszyła odsiecz pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego. Po odbiciu linii kolejowej do Przemyśla zastąpił on gen. Rozwadowskiego na stanowisku dowódcy Armii "Wschód". 19 marca 1919 roku wojska wielkopolskie gen. Franciszka Aleksandrowicza połączyły się z oddziałami płk. Władysława Sikorskiego w Gródku Jagiellońskim. Tam przywitał ich gen. Rozwadowski. Oblężenie Lwowa zostało zlikwidowane. Gen. Iwaszkiewicz wręczył Rozwadowskiemu rozkaz przenoszący go na stanowisko szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu. Generał wobec możliwości przeprowadzenia wielkiej ofensywy przeciwko Ukraińcom poczuł się urażony tą decyzją Naczelnego Dowództwa. Opuszczał Lwów owacyjnie żegnany przez mieszkańców miasta i żołnierzy swojej armii.
Szef Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu
Przyczyny powierzenia Rozwadowskiemu tego stanowiska nie są do końca jasne. Być może domaganie się zwiększenia pomocy dla Wschodniej Galicji nie było na rękę Naczelnikowi Państwa, który chciał skupić się na działaniach w okolicy Wilna. Wyjazd generała do Francji nastąpił w kwietniu 1919 roku. Rozwadowski nie chciał tego stanowiska. W listach do Piłsudskiego domagał się przeniesienia na front. Jednak Dowództwo było zadowolone z kierowanej przez generała misji i nie miało zamiaru przychylić się do jego prośby. Dużo udało się uzyskać Rozwadowskiemu w sporach o Galicję Wschodnią, przekonując państwa zachodnie do polskiego punktu widzenia. Zabiegał szczególnie gorąco o zbliżenie polsko-rumuńskie. W czerwcu 1919 roku Rzeczpospolita mianowała swego posła w Bukareszcie. Nie było przypadkiem, że został nim były adiutant Rozwadowskiego, Aleksander Skrzyński. W 1920 roku Rozwadowski osobiście odwiedził Rumunię. Podczas tej wizyty skreślono podstawowe punkty przyszłej polsko-rumuńskiej konwencji wojskowej.
Rozwadowski interweniował u marszałka Ferdynanda Focha w czasie zagrożenia ze strony niemieckiej; pozostawał w ścisłych stosunakch z przedstawicielem Focha na konferencji paryskiej gen. Henrym Le Rondem, późniejszym szefem Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku. Szef Polskiej Misji Wojskowej postulował utworzenie u boku armii polskiej Legionu Amerykańskiego. Dla swych planów pozyskał dowódcę Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych we Francji gen. Johna Pershinga. Gorącego zwolennika idea ta znalazła w osobie premiera Ignacego Jana Paderewskiego. Okazało się jednak, że największym przeciwnikiem tych planów był Józef Piłsudski. Nie dał się przekonać nawet, gdy szef PMW dowodził, że wyszkolone amerykańskie jednostki wojskowe (lotnicy, czołgiści, korpus medyczny i wojska inżynieryjne) będą olbrzymim wsparciem dla młodej armii polskiej. Pomysł werbunku Amerykanów do Legii nabrał rozgłosu. Masowo zaczęli się zgłaszać ochotnicy. Rozwadowski cały czas starał się wyjednać zgodę polskich władz wojskowych na stworzenie chociaż niewielkiej jednostki. Gdy to zawiodło, zdecydował się postawić dowództwo przed faktem dokonanym. Amerykańskich pilotów wcielono do 7 Eskadry Myśliwskiej, pod dowództwem mjr. Cedrica Faunta-Le-Roya, która przyjęła imię Tadeusza Kościuszki. W kwestii utworzenia tej eskadry Rozwadowski bez wątpienia znajdował się pod wpływem Meriana Coopera, znanego generałowi z czasów walk o Lwów.
Wobec zagrożenia Polski przez bolszewicką Rosję, generał starał się uzyskać zdecydowane wsparcie państw zachodnich. Udało mu się pozyskać poparcie Ferdynanda Focha, ale już w styczniu 1920 roku zdał sobie sprawę, że Polska nie ma co liczyć na zbrojną pomoc Francji, czy Wielkiej Brytanii. Na przełomie kwietnia i maja 1920 roku udał się do Bukaresztu, gdzie wynegocjował wstępne założenia przyszłego sojuszu polsko-rumuńskiego. W końcu maja wyjechał do Włoch, gdzie rozmawiał z przedstawicielami stolicy apostolskiej i generalicji włoskiej na temat sytuacji na froncie polsko-bolszewickim. Pod koniec czerwca wrócił do kraju, gdzie wziął udział 1 lipca w pierwszym posiedzeniu Rady Obrony Państwa. Z Warszawy udał się do Spa, gdzie jako jedyny z przedstawicieli Polski oficjalnie zaprotestował przeciwko postanowieniom konferencji. Rozmowy w Spa były ostatnią czynnością generała jako szefa PMW. Z Belgii Rozwadowski został wezwany do Warszawy gdzie mianowano go 22 lipca 1920 roku szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Dzięki jego staraniom utrzymano systematyczne dostawy broni dla walczących wojsk polskich, nawiązano dobre stosunki z Rumunią i utworzono polsko-amerykańską Eskadrę im. Kościuszki.
Na ratunek Warszawie
Rozwadowski wrócił do Polski w najtrudniejszym momencie wojny z bolszewikami. Polacy znajdowali się w bezładnym odwrocie, a w dowództwie szerzyły się defetystyczne nastroje. Powierzenie Rozwadowskiemu 22 lipca 1920 roku stanowiska szefa Sztabu Generalnego należy uważać za jeden z punktów zwrotnych w wojnie z bolszewikami. Wskazuje na to przede wszystkim przegrupowanie znajdujących się w bezładnym odwrocie wojsk polskich, które umożliwiło przygotowanie kontrofensywy. Szczegóły tej operacji regulowały rozkazy z 7 VIII 1920 r., podpisane przez gen. Rozwadowskiego oraz wspólnie przez gen. Rozwadowskiego i gen. Sosnkowskiego. Generał natychmiast przystąpił do pracy. Od początku wykazywał także daleko idącą lojalność wobec Naczelnego Wodza i stanowczo bronił marszałka Piłsudskiego, atakowanego niemal ze wszystkich stron. Nowy szef Sztabu Generalnego przyczynił się do zmian personalnych. Dowódcą Frontu Północnego został gen. Józef Haller, a Ministrem Spraw Wojskowych świetny organizator gen. Kazimierz Sosnkowski- zaufany Piłsudskiego. Rozwadowski przystąpił do reorganizacji sztabu i wprowadził swoją wypracowaną w czasie I wojny światowej koncepcję prowadzenia wojny. Zrezygnował z zasady walki ciągłymi frontami i postawił na wojnę manewrową z zachowaniem ekonomii sił, cechującą się dużą mobilnością wojsk. Odmienne stanowisko zajął przysłany do Polski 25 lipca gen. Maxime Weygand zwolennik wojny pozycyjnej. Pomimo początkowych spięć ich współpraca ułożyła się dobrze, choć posądzenia o wzajemną niechęć obu generałów wysuwane przez Piłsudskiego są dobrze udokumentowane w materiałach źródłowych. Rozwadowski poszedł na rękę Weygandowi i wzorem sztabu francuskiego wszystkie przemyślenia przekazywali sobie na piśmie.
Rozwadowski wniósł niesamowity optymizm i wiarę w zwycięstwo, które udzieliło się innym dowódcom. Pierwszym celem podjętym przez generała było uporządkowanie bezwładu i przeprowadzenie kontrnatarcia. Plan był tożsamy z wcześniejszymi założeniami Piłsudskiego i St. Hallera i zakładał przeciwnatarcie na przedpolu Bugu i Narwi – po uprzednim pobiciu Konarmii Budionnego w okolicach Brodów, z wyjściem rezerw (ściągniętych z południa) zgromadzonych w Brześciu na skrzydło i tyły armii sowieckiej. Walki z bliska obserwował Naczelny Wódz. Bitwa nad Bugiem zaczęła się korzystnie dla Polaków, jednak po upadku Brześcia Piłsudski przerwał walki i powrócił do Warszawy, w samotności przygotowując koncepcję zwrotu zaczepnego odwracającego losy wojny.
Jednocześnie generał Rozwadowski przygotowywał plan polegający na oderwaniu oddziałów od nieprzyjaciela i przegrupowaniu ich na linii Wisły. Równocześnie miano wyklinować odpowiednie rezerwy niezbędne do kontruderzenia. W nocy z 5 na 6 sierpnia Rozwadowski przedstawił Naczelnemu Wodzowi dwa warianty miejsc koncentracji, skąd miało wyjść kontrnatarcie. Pierwszy, ostrożniejszy, popierany przez gen. Weyganda zakładał uderzenie z okolic Karczewa w kierunku na Mińsk Mazowiecki. Drugi, popierany przez szefa sztabu, przewidywał ograniczoną akcję manewrową, wychodzącą z okolic Garwolina, z równoczesnym uderzeniem wojsk wzmocnionego Frontu Północnego. Piłsudski zaakceptował drugie rozwiązanie, zmieniając dyslokacje wojsk na rejon dolnego i górnego Wieprza (Dęblin-Lubartów), z tym, że zrezygnował z ofensywy na północy i zwiększył siły grupy uderzeniowej o jednostki wycofane z frontu południowego.
Podjęte decyzje znalazły swój wyraz w podpisanym przez Rozwadowskiego rozkazie do przegrupowania nr 8358/III. Przegrupowanie wojsk wchodzących w skład 3 Armii do bitwy warszawskiej było zadaniem niebywale trudnym, Piłsudski stwierdził nawet, że "przerastało ludzkie siły", a zostało ono wykonane perfekcyjnie, co nie powinno dziwić, bowiem najtrudniejsze zadanie zostało wykonane przez jednostki elitarne (1 i 3 Dyw. Piechoty Legionów).
Rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000
Gen. Rozwadowski cały czas był zaniepokojony sytuacją na północy. Jego zdaniem 5 Armia Sikorskiego była zbyt słaba, a dodatkowo obawiał się, że polskie plany zostały przechwycone przez bolszewików. W takiej sytuacji Rozwadowski popierany przez oficerów Francuskiej Misji Wojskowej (Weyganda, Henrysa i Billota), w nocy z 8 na 9 sierpnia, wydał rozkaz operacyjny specjalny oznaczony fikcyjnym numerem 10 000, będący ostatecznym planem bitwy warszawskiej. Zakładał on wzmocnienie armii Sikorskiego, której poza obroną wyznaczono w następnej fazie zadania ofensywne, co było pewnym nawiązaniem do pierwotnej koncepcji Rozwadowskiego. 5 Armia po wypełnieniu zadań defensywnych miała uderzyć na północne skrzydło wroga, częściowo obejść go z północy i zepchnąć na południe. Plan ten przewidywał zatem podwójne uderzenie na bolszewików z północy, znad Wkry i z południa, znad Wieprza. Miał to być klasyczny manewr kanneński i chociaż nie wszystkie zadania w nim zawarte udało się zrealizować (zadania dla 5 armii w okresie 6-14 sierpnia były zmieniane 7-krotnie), to idea wzmocnienia 5 Armii i podwójnego dwuskrzydłowego uderzenia miała kolosalne znaczenie (tak pozytywne jaki i negatywne) dla przebiegu bitwy. Rozkaz operacyjny specjalny nr 10 000, nie był powtórzeniem rozkazu 8358/III, ale jego wariantową modyfikacją, uzależnioną od zachowania nieprzyjaciela.
Wygrana wojna
10 sierpnia marszałek naciskany przez zachodnich przywódców obradujących na konferencji w Hythe, zaproponował Weygandowi objęcie funkcji szefa Sztabu Generalnego. Francuski generał stwierdził, że plany są gotowe i nie można zmieniać szefa sztabu w przeddzień bitwy. Powodem odmowy była też obawa, że w razie klęski Polacy będą próbowali zrzucić winę na Francję. 12 sierpnia Rozwadowski odbył naradę z Piłsudskim i Weygandem. Naczelny Wódz postanowił udać się do Puław, by objąć dowództwo nad grupą uderzeniową, ponadto ostro skrytykował Rozwadowskiego za dokonany przez niego rozdział wojsk i wzmocnienie armii Sikorskiego kosztem 4 Armii zgrupowanej nad Wieprzem. Uwagi te, jak pokazała bitwa, były bezzasadne i tylko potwierdzają one tezę, że Piłsudski nie czuł się autorem planów.
Przed wyjazdem z Warszawy Piłsudski spotkał się z premierem Wincentym Witosem i wręczył mu swoją dymisję ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Premier, bojąc się upadku morale wojska, nie ogłosił dymisji publicznie, a podczas następnego spotkania zwrócił list Piłsudskiemu. Koordynatorem wszystkich działań wojennych po stronie polskiej został Rozwadowski. Co więcej jako szef Sztabu Generalnego po dymisji marszałka automatycznie stał się Naczelnym Wodzem, prawdopodobnie nawet o tym nie wiedząc. Nie zmienia to faktu, że w razie klęski odpowiedzialność z prawnego punktu widzenia spadłaby na Rozwadowskiego, a nie na Piłsudskiego.
Bitwa rozpoczęła się 13 sierpnia. Główne uderzenie Sowietów poszło na Front Północny. Michaił Tuchaczewski próbował powtórzyć manewr paskiewiczowski i obejść lewe skrzydło Polaków. W najtrudniejszej sytuacji znalazła się 5 Armia Sikorskiego atakowana przez 3 armie nieprzyjaciela. Przez cały czas nieobecności Piłsudskiego w Warszawie Rozwadowski wszystkie posunięcia lojalnie z nim konsultował. Potwierdza to przypuszczenie, że Witos nie poinformował generała o dymisji marszałka. Wymiana korespondencji z 15 sierpnia przytaczana jest przez większość historyków jako dowód, że Rozwadowski realizował tylko plany Piłsudskiego. Wydaje się jednak, że świadczy ona tylko o lojalnej postawie generała wobec, w jego przekonaniu wciąż, Naczelnego Wodza.
15 sierpnia armie polskie pod Warszawą i nad Wkrą, rozbiły trzy z czterech armii wroga. Decydującą rolę odegrała 5 armia Sikorskiego, która nie dość, że wytrzymała napór 3 armii bolszewickich, to jeszcze zdołała przejść do planowanego kontrataku. Armia Czerwona rozpoczęła odwrót. Rozwadowski wspierany przez Weyganda domagał się przyspieszenia ofensywy znad Wieprza, obawiając się, że Sowietom uda się wycofać. Piłsudski uległ tym naciskom i przesunął termin ofensywy z 17 na 16 sierpnia. Początkowe uderzenie 4 Armii trafiło w próżnię. Dopiero 17 sierpnia, co potwierdza relacja Piłsudskiego w książce "Rok 1920", dogoniło wycofujące się wojska radzieckie. Rozpoczęły się walki pościgowe.
Operacja warszawska okazała się wielkim sukcesem. Tuż po jej zakończeniu rozgorzały spory o autorstwo bitwy warszawskiej. Endecy podkreślali zasługi, raz gen. Weyganda, innym razem gen. Józefa Hallera. Zwolennicy marszałka twierdzili, że cała chwała należy się tylko i wyłącznie Piłsudskiemu. Rozwadowski cały czas milczał, jak sam później wyznał "dla dobra Polski, dla dobra stosunków z Francją, dla podtrzymania prestiżu marszałka Piłsudskiego jako głowy państwa, gdy ten stroił się w częściowo niezasłużone wawrzyny".
Piłsudski z chwilą zakończenia bitwy poczuł zawiść w stosunku do szefa sztabu, świadka jego depresji i duchowego upadku. 18 sierpnia, po odebraniu od Witosa dymisji, znowu zaczyna występować w roli Naczelnego Wodza, przejmuje całkowite dowodzenie nad wojskiem walczącym na północy. Rozwadowski w tym czasie stanął na czele frontu południowego, odnosząc błyskawiczne zwycięstwa, szybko posuwał się na wschód. W przededniu bitwy niemeńskiej armie południowe wysunęły się daleko poza front. Rozwadowski w swoim nowym planie chciał użyć ich do ataku na skrzydło bolszewików zgrupowanych nad Niemnem. Piłsudski odrzucił ten pomysł i rozegrał bitwę według swojej koncepcji. Walki zakończyły się zwycięstwem, ale Polacy ponieśli ciężkie straty. Błędnie założono bierność bolszewików. W decydującym momencie bitwy zaistniała możliwość współdziałania 4 armii sowieckiej operującej na Polesiu z armiami walczącymi nad Niemnem, co mogło przerodzić się w kontrofensywę i przekreślić rezultaty zwycięstwa pod Warszawą. Wtedy Rozwadowski rzucił na prawe skrzydło 4 armii radzieckiej Grupę gen. Franciszka Krajowskiego, która po przedarciu się przez poleskie bagna zmusiła bolszewików do odwrotu.
Wojna 1920 roku zakończyła się zwycięstwem Polaków. Radość z wygranej zakłóciła Rozwadowskiemu wiadomość o śmierci jego ojca, z którym był bardzo zżyty.
Generalny Inspektor Jazdy
W kwietniu 1921 roku Rozwadowskiemu jako Inspektorowi Armii nr 2 powierzono naczelną inspekcję jazdy. Gdy w końcu 1921 roku uformował się Generalny Inspektorat Jazdy, generał stanął na jego czele. Szczególną wagę przywiązywał do rozwoju szkół kawaleryjskich, działających w ramach utworzonej 15 sierpnia 1920 roku Centralnej Szkoły Jazdy w Grudziądzu. Tę placówkę otoczył szczególną opieką, czuwając nad szkoleniem kadry kawaleryjskiej. W kwietniu 1924 roku Rozwadowski we współpracy ze Sztabem Generalnym zreorganizował polską jazdę. Wprowadzono zmianę nazwy tej broni na kawaleria. Reforma miała prowadzić do tworzenia wojsk szybkich o znaczeniu operacyjnym.
Gen. Rozwadowski postulował potrzebę stworzenia dziesięciu czteropułkowych brygad wzmocnionych batalionami strzelców zmotoryzowanych, samochodami i pociągami pancernymi oraz lotnictwem. Generał przedstawił plan utworzenia dziesięciu pułków pancernych, dowodząc, że budżet jest w stanie podołać kosztom przeznaczonym na ich tworzenie. Plany te odrzucono, a tworzenie jednostek pancernych rozpoczęto dopiero w 1937 roku.
W 1925 roku Rozwadowski dowodził manewrami na Wołyniu. Zaproszeni z zagranicy goście byli pod wrażeniem organizacji i postawy Wojska Polskiego. Ćwiczenia odbiły się echem w Europie. Rozwadowski w tym czasie miał duży wpływ na ukształtowanie tej miary dowódców jak Władysław Sikorski, Stanisław Sosabowski, Franciszek Kleeberg i Tadeusz Kutrzeba, będąc ich mentorem, czuwał nad rozwojem ich karier wojskowych[11].
W międzyczasie Rozwadowski był w konflikcie z obozem piłsudczykowskim. Jako przeciwnik upolitycznienia armii, był ostro zwalczany przez marszałka. Generała niepokoiły podziały w wojsku i rozkład moralny, które doprowadziły w rezultacie do wydarzeń z maja 1926 roku.
Zamach majowy
12 maja 1926 roku marszałek Piłsudski rozpoczął tzw. przewrót majowy. O godz. 14.45 Rozwadowski spotkał się z ministrem spraw wojskowych, gen. Juliuszem Malczewskim. Po rozmowie zgodził się objąć stanowisko dowódcy obrony Warszawy. Obrońcy rządu znajdowali się w niezwykle trudnej sytuacji, nie wiedzieli bowiem, w przeciwieństwie do zamachowców, na kogo można liczyć. Rozwadowski odbył naradę z gen. Malczewskim, płk. Władysławem Andersem oraz nowo powołanym szefem Sztabu Generalnego gen. Stanisławem Hallerem i podjął decyzję o przeniesieniu dowództwa do Belwederu. Była to niezbyt fortunna decyzja, bo pozbawiała łączności z krajem. Utrzymywano ją jedynie drogą powietrzną. Obrońcy dysponowali siłą około 1700 ludzi. Wojska buntownicze dowodzone przez gen. Gustawa Orlicz-Dreszera, miały znaczną przewagę, liczyły bowiem ok. 4300 żołnierzy.
Rozwadowski wydał rozkaz bezwzględnego rozprawienia się z zamachowcami, nawet nie oszczędzając ich życia. Dla generała Piłsudski był zwykłym buntownikiem. Drugiego dnia walk Rozwadowski zaplanował większą akcję. Ważną rolę miały odgrywać oddziały z Cytadeli płk. Izydora Modelskiego. Akcja obrońców nie powiodła się, ponieważ wojska z Cytadeli przeszły na stronę marszałka i uwięziły Modelskiego. Zamachowcy uzyskali przewagę, rozpoczęli również ostrzał artyleryjski Belwederu, lekko ranny został m.in. płk. Anders. W odpowiedzi Rozwadowski wydał rozkaz dowódcy lotnictwa, gen. Włodzimierzowi Zagórskiemu, użycia bomb przeciwko oddziałom buntowniczym zmierzającym do Warszawy w celu ich rozproszenia. Zbombardowano wybrane cele w mieście m.in. Plac Saski. Była to demonstracja siły. Pomoc dla obrońców legalnej władzy nie nadchodziła, ponieważ strajk na kolei opóźnił przybycie wiernych rządowi pułków wielkopolskich i pomorskich. Sytuacja stała się dramatyczna. Rząd i dowództwo wycofało się do Wilanowa.
Do Rozwadowskiego dochodziły informacje o nadchodzących na pomoc oddziałach. Starał się przekonać prezydenta Stanisława Wojciechowskiego o konieczności przeprowadzenia w oparciu o nie kontrofensywy. Prezydent jednak 15 maja zdecydował się podać do dymisji i rozkazał zaprzestania walk. Decyzja prezydenta Wojciechowskiego zapobiegła dalszemu przelewowi krwi i ewentualnej wojnie domowej, gdyż wielu dowódców wojskowych wyraźnie stanęło po stronie legendarnego Komendanta. Zebrani dowódcy z Rozwadowskim na czele natychmiast przyjęli rozkaz, tylko płk. Anders nie chciał się podporządkować. Rozwadowski zdał dowództwo gen. Kędzierskiemu i wraz z kilkoma innymi oficerami został internowany. Walki dobiegły końca.
Aresztowania po zamachu
Co prawda wojska gen. Rozwadowskiego zostały wyparte z Warszawy, ale nie rozbite i stanowiły nadal znaczną siłę. W takich okolicznościach Rozwadowski i Stanisław Haller liczyli na honorowe zakończenie konfliktu. Ponadto 22 maja Piłsudski wydał rozkaz do wojska, w którym przyznał racje obu walczącym stronom, zapowiadając niewyciąganie konsekwencji wobec pokonanych oraz zgodę i pojednanie. Jednak najbliższe dni zweryfikowały obietnice marszałka. Niebawem część internowanych oficerów zwolniono. Natomiast generałów: Rozwadowskiego, Zagórskiego, Malczewskiego i Jaźwińskiego oskarżono o przestępstwa natury kryminalnej i odstawiono do Wojskowego Więzienia Śledczego nr I przy ul. Dzikiej 19 w Warszawie. Stamtąd 26 maja przetransportowano ich do WWŚ nr III na Antokolu w Wilnie.
Więzienne warunki egzystencji gen. Rozwadowskiego i jego towarzyszy były ciężkie, cele stanowiły jedną wielką ruinę, nie były ogrzewane, a ambulatorium zamknięte. Po interwencji jednego z zastępców komendanta, dawnego podwładnego generała z czasów obrony Lwowa, wyremontowano cele dla generałów. Zdaniem niektórych badaczy to właśnie wtedy postanowiono otruć gen. Rozwadowskiego, malując ściany jego celi farbą z arszenikiem. Znane są co najmniej dwie, zasługujące na uwagę hipotezy dotyczące podania generałowi śmiercionośnej substancji. Według informacji gen. Machalskiego i Stanisława Rozwadowskiego ściany celi, w której przebywał gen. Rozwadowski na Antokolu były malowane farbą z arszenikiem. Informacja ta jest prawdopodobna, ponieważ w tym czasie istotnie przeprowadzono remont więzienia i malowanie cel. Większość relacji skłania się jednak ku drugiej hipotezie, że generał został otruty 18 maja 1927 roku w czasie podróży koleją z Wilna do Warszawy, gdzie podano mu kanapki z pokrojonym włosiem końskim, co w efekcie spowodowało owrzodzenie jelit. Nie jest wykluczone, że zastosowano obie wymienione metody.
Pomimo braku jakichkolwiek dowodów, które miałyby świadczyć o przestępstwach Rozwadowskiego, cały czas odraczano terminy rozprawy. W prasie piłsudczycy rozpętali nagonkę. W broszurze "Zbrodniarze" dezawuowano wieloletnią pracę generała nad organizacją, wyszkoleniem i modernizacją polskiej kawalerii. Przez wiele miesięcy władze zwlekały z przedstawieniem Rozwadowskiemu, jak również Zagórskiemu aktu oskarżenia. W październiku 1926 roku Wojskowy Sąd Okręgowy nr 1 wydał orzeczenie, że wobec braku dowodów nie ma powodu utrzymywania aresztu śledczego nad Rozwadowskim. Jednak generał nie wrócił na wolność. Z polecenia prokuratora wojskowego, za którym stał Piłsudski, był nadal przetrzymywany z powodów "interesów wojska pierwszorzędnej wagi".
Z dniem 30 kwietnia 1927 roku przeniesiony został w stan spoczynku. W tym samym terminie zwolnionych z czynnej służby zostało 8 generałów dywizji i jeden wiceadmirał (Kazimierz Porębski) oraz 19 generałów brygady i jeden kontradmirał (Jerzy Zwierkowski).
W społeczeństwie nasiliła się akcja petycyjna w obronie uwięzionych generałów. W kwietniu 1927 roku sympatyk Piłsudskiego, rektor Uniwersytetu Wileńskiego prof. Marian Zdziechowski napisał w obronie generałów broszurę "Sprawa sumienia polskiego". 18 maja 1927 roku Rozwadowskiego dość nieoczekiwanie zwolniono, dokonując przy tym licznych uchybień prawnych.
Ostatnie miesiące
Więzienie spowodowało, że generał wyraźnie podupadł na zdrowiu. Ponadto dużym ciosem było dla niego zaginięcie gen. Zagórskiego. Władze oskarżyły go o dezercję, ale Rozwadowski znając generała, wiedział że jest to oszczerstwo i że Zagórski najprawdopodobniej padł ofiarą mordu politycznego. Rozwadowski obwiniał się o los Zagórskiego. Według niego powodem zgładzenia towarzysza niedoli, było to, iż przy zwalnianiu wyjawił, że Zagórski pisze pamiętniki, w których ten oskarżał Józefa Piłsudskiego o agenturalną działalność w latach I wojny światowej.
Rozwadowski coraz częściej przebywał w Jastrzębiej Górze, gdzie próbował się leczyć, z nasilających się bólów brzucha, połączonych z krwawieniem i silnymi torsjami. Lekarze byli bezradni. Schorowanemu generałowi spokoju nie dawało ciągłe przesuwanie terminu rozprawy jaka się miała przeciw niemu zacząć. W okresach lepszego samopoczucia Rozwadowski pracował nad nowymi wynalazkami i pisał rozprawy wojskowe.
W 1928 roku napisał referat poświęcony "Problemowi dzisiejszej obrony Państwa", nazywany również "Testamentem wojskowym generała Rozwadowskiego". Postulował w nim utworzenie specjalnej formacji, tzw. armii wysokiego pogotowia, zdolnej do błyskawicznej mobilizacji w obliczu najazdu ze strony Rosji lub Niemiec. W jej skład miały wchodzić specjalnie wyszkolone jednostki, potrafiące działać w ekstremalnych warunkach. Armia ta miała być doskonale wyposażona w lotnictwo, kawalerię i samodzielne grupy specjalnej broni pancernej i samochodowej. Rozwadowski zdawał sobie sprawę z nieuchronności konfliktu z Rosją i Niemcami. Jego przewidywany termin określał na rok 1936.
Msza żałobna w Warszawie odbyła się 20 października o godz. 11.30. Następnie trumnę z generałem przeniesiono na Dworzec Główny, skąd przetransportowano do Lwowa. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w poniedziałek 22 października o godz. 10.00. Władze celowo narzuciły tak wczesną porę, aby przyszło jak najmniej ludzi. Mimo to generała żegnały tłumy. Nabożeństwo odprawił w kościele oo. Bernardynów ks. arcybiskup metropolita Bolesław Twardowski. Gdy kondukt żałobny dotarł do Cmentarza Obrońców Lwowa, trumnę na swych barkach ponieśli aż do miejsca spoczynku usunięci z armii generałowie: Stanisław Haller, Roman Żaba, Walery Maryański, Franciszek Meraviglia-Crivelli, Robert Franciszek Walenty Lamezan de Salins i Filip Siarkiewicz. Nad grobem poruszającą mowę wygłosił były legionista ks. Józef Panaś: "Był to prawdziwie chrześcijański, wielki Wódz, który umiał zwyciężać bez podniesienia się w pychę i bez pastwienia się nad pokonanym przeciwnikiem, a gdy poniósł klęskę, poniósł ją nie tylko bez upodlenia się, ale nawet bez chęci zemsty i nienawiści do chwilowego zwycięzcy".
W okresie Ukraińskiej SRR w trakcie profanacji i zrównywania z ziemią Cmentarza Obrońców Lwowa Maria Tereszczakówna (polska działaczka społeczna) wraz z grupą kilku innych osób, w celu ratowania szczątków polskich bohaterów pochowanych na tym cmentarzu przeniosła kilka ciał zasłużonych Polaków (oprócz gen. Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego m.in. gen. Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego, dowódcy obrony Lwowa z 1918 Czesława Mączyńskiego, arcybiskupa lwowskiego Józefa Teodorowicza, ks. Gerarda Szmyda, twórców polskiego lotnictwa: Stefana Bastyra, Stefana Steca i Władysława Torunia) w inne miejsce pochówków, które w wyniku śmierci bezpośrednich świadków i wcześniejszego braku zainteresowania polskich instytucji do dnia dzisiejszego pozostają nieznane (z wyjątkiem miejsca pochówku biskupa Teodorowicza i ks. Szmyda).
W 2013 r. Rada Ochrony Walk i Męczeństwa oficjalnie poinformowała, że najpewniej ciało Rozwadowskiego w latach 70-tych XX wieku zostało przeniesione w nieznane miejsce, prawdopodobnie na Cmentarz Łyczakowski.
Gen. Tadeusz Rozwadowski był jednym z licznych wyższych oficerów, jakich nowo powstające wojsko polskie odziedziczyło w spadku po armiach zaborczych. Jakkolwiek wnosili oni niezaprzeczalny talent i zdolności niezbędne przy braku wykształconej w Polsce kadry oficerskiej, powodowało to też wiele konfliktów i sprzecznych koncepcji strategiczno-politycznych. Nie bez kozery był fakt, że gros kadry oficerskiej pochodziło z formacji rosyjskich i austro-węgierskich. Obie armie hołdowały archaicznym metodom sztuki wojennej i obie poniosły dotkliwe straty w I wojnie światowej. Wielu młodszych oficerów polskich oceniało ich przydatność negatywnie. Gen. Narbutt-Łuczyński w swych wspomnieniach napisał: ... w miarę mieszania kadry przez przydziały z wszystkich dawnych formacji, stanowiących tworzywo odrodzonej armii polskiej, zaczęło się wkradać zbyt daleko idące zróżnicowanie metod szkolenia. Różnice i rozbieżności pogłębiała jeszcze i ta okoliczność, że generałowie-inspektorzy armii narzucali częstokroć nawyki zakorzenione w okresie ich służby we wszystkich armiach zaborczych, ..., których wartość instrukcyjna nie zawsze odpowiadała wymogom narodowego wojska.
Niewyjaśnione przyczyny śmierci
Gen. Rozwadowski zmarł 18 października 1928 roku o godz 13.40, w lecznicy św. Józefa przy ul. Hożej w Warszawie. W ostatnich dniach życia towarzyszyli mu jego krewni i przyjaciele, m.in. były adiutant por. Marceli Kycia, gen. Władysław Sikorski, Maria Bobrzyńska oraz Emilia Jędrzejowiczowa. Ostatnią wolą generała było pochowanie go na Cmentarzu Obrońców Lwowa – wśród swoich żołnierzy. Nie brakowało domysłów i podejrzeń, co do przyczyn śmierci. Jednak władze zabroniły sekcji zwłok. Płk dr Bolesław Szarecki, który odbył konsylium z lekarzami badającymi zwłoki generała stwierdził, jako więcej niż pewne, otrucie. Podobnie uważał słynny chirurg lwowski, prof. Tadeusz Ostrowski, badający generała na krótko przed jego śmiercią. Zakaz przeprowadzenia sekcji zwłok nie pozwolił ustalić przyczyny zgonu. Sam generał twierdził, że gdy eskortowano go z Wilna, podano mu dziwnie smakujący posiłek. Podejrzewano, że w kanapkach znajdowało się włosie końskie, powodujące owrzodzenie jelit, lub zmielone szkło. Przeprowadzenie sekcji zwłok w dzisiejszych czasach jest niemożliwe, ponieważ okazało się że grób gen. Rozwadowskiego we Lwowie jest pusty, miejsce spoczynku ciała generała jest nieznane.
Źródło informacji: wikipedia.org
Brak miejsc
Imię | Rodzaj relacji | Opis | ||
---|---|---|---|---|
1 | Jan Michał Rozwadowski | kuzyn | ||
2 | Zygmunt Rozwadowski | kuzyn | ||
3 | Michaił Tuchaczewskij | oponent | ||
4 | Józef Piłsudski | oponent, towarzysz | ||
5 | Józef Zając | żołnierz | ||
6 | Tadeusz Komorowski | żołnierz | ||
7 | Jerzy Bardziński | żołnierz | ||
8 | Franciszek Kleeberg | żołnierz | ||
9 | Kazimierz Sosnkowski | towarzysz | ||
10 | Józef Haller | towarzysz |
14.02.1919 | Rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka
Wojna polsko-bolszewicka (wojna polsko-sowiecka, wojna polsko-rosyjska 1919-1921, wojna polsko-radziecka) – wojna pomiędzy odrodzoną Rzeczpospolitą a Rosją Radziecką, dążącą do podboju państw europejskich i przekształcenia ich w republiki radzieckie zgodnie z doktryną i deklarowanymi celami politycznymi („rewolucja z zewnątrz”) rosyjskiej partii bolszewików.
13.08.1920 | Wojna polsko-bolszewicka: Armia Czerwona pod wodzą marszałka Michaiła Tuchaczewskiego uderzyła na Warszawę
Bitwa warszawska (pot. cud nad Wisłą) – bitwa stoczona w dniach 13-25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i przekreśliła plany rozprzestrzenienia rewolucji na Europę Zachodnią. Zdaniem Edgara D'Abernon była to 18. z przełomowych bitew w historii świata.
15.08.1920 | Wojna polsko-bolszewicka: w czasie bitwy warszawskiej polska armia powstrzymała ofensywę bolszewicką
Bitwa Warszawska (pot. Cud nad Wisłą) – bitwa stoczona w dniach 13–25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i przekreśliła plany rozprzestrzenienia rewolucji na Europę Zachodnią. Zdaniem Edgara D’Abernon była to 18. z przełomowych bitew w historii świata. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną przeprowadzony przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy.